czwartek, 27 czerwca 2019

Pomysłowe "Wdowy"

„Wdowy” swoje miejsce w historii teatru zawdzięczają dwóm inscenizacjom – warszawskiej Erwina Axera i krakowskiej Józefa Opalskiego oraz Anny Polony. Ten powstały na początku lat 90. ubiegłego wieku dramat, którego próżno szukać w „Dialogu” upodobały sobie także rozmaite grupy teatralne w całej Polsce (naliczyłem kilkanaście wystawień). W naszym Teatrze po tę sztukę sięgnął Kamil Bzukała ze swoim „Tartakiem”.

„Bzyku” ma na „Wdowy” pomysł i jest w nim konsekwentny. Scenografia, kostiumy, rekwizyty, muzyka, światło – wszystko podporządkowane jest temu, mającemu swoje uzasadnienie, zamysłowi inscenizacyjnemu. Reżyser dopisuje także finał, który nie tylko pozostaje w zgodzie z całością spektaklu, ale sprawia również, że mniej boimy się tego, co nieuniknione.

Joannę Skalińską i Melanię Jurę pamiętamy z kapitalnych ról szekspirowskich („Poskromienie złośnicy”) w „Bohomazowym drzewie” (pierwsza z nich zachwycała również w „Świście Ostatecznym”). W tej pełnej złośliwości słownej szermierce bohaterek aktorki udowadniają, że świetnie rozumieją tekst, a także pozwalają w pełni wybrzmieć zawartemu w nim humorowi. Przeciwwagę dla pochłoniętych językowym ping-pongiem Wdowy Pierwszej i Wdowy Drugiej stanowi milcząca Wdowa Trzecia (w tej roli niesamowicie ucharakteryzowana Klara Grelowska).

W spektaklu również panowie mają swoje popisowe fragmenty. Owacja na stojąco należy się Kacprowi Staszkowi (Pan Drugi) za powiedziany bezbłędnie wywód na temat symetrii kawiarnianych stolików (rozwiązanie zagadki, na kogo ucharakteryzowano aktora, pozostawiam widzom), a także Maciejowi Pierzchale (Pan Pierwszy) za opowieść o spotkaniu z krokodylem. Nie sposób także nie wspomnieć o Kamilu Bzukale, który w roli Kelnera nieodparcie kojarzy się z Truffaldinem w „Słudze dwóch panów”.

Kilkanaście lat temu Agnieszka Olsten powiedziała, że dzisiaj nie sposób wystawiać Mrożka, ponieważ pisze on pełnymi zdaniami. „Bzyku” z grupą teatralną „Tartak” udowadnia, że jednak można i to z bardzo dobrym skutkiem.

niedziela, 23 czerwca 2019

Muzyka Miasta - finał projektu

22 czerwca w GEOsferze odbył się finał projektu „Muzyka Miasta”. Naszego partnera, Goethe – Institut, reprezentowali: dyrektor dr Christoph Bartmann, koordynatorka projektów kulturalnych Dorota Swinarska oraz Konrad Szpindler. Do Jaworzna przybył też kurator artystyczny Knut Aufermann, a także przedstawicielka niemieckich mediów. Publiczność, wypełniającą po brzegi salę GEOsfery, przywitała Katarzyna Pokuta – pomysłodawczyni projektu. W prezentacji multimedialnej podsumowała pół roku działań, szczegółowo omawiając kolejne etapy pracy (nagrywanie podcastów, zbieranie dźwięków, warsztaty animacji poklatkowej, montaż, zajęcia z Ralfem Schreiberem). Następnie przyszedł czas na projekcję powstałych w czasie warsztatów filmów. Oglądając między innymi „Jawor życia”, „Cztery pory roku” czy „Jawokalipsę”, widzowie mieli okazję przekonać się, jak żmudną techniką jest animacja przy użyciu piasku. W przerwach między kolejnymi projekcjami był czas na mini-koncerty. Grali seniorzy, licealiści, dzieci z grup teatralnych „Groszki” oraz „Niebieskie Żarówki”, a publiczność mogła posłuchać, jakie możliwości kryją się w instrumentach, wykonanych podczas warsztatów z niemieckim artystą (crackleboxy wydawały kosmiczne wręcz dźwięki). Do rąk młodzieży, biorącej udział w projekcie, trafiły pamiątkowe dyplomy, podziękowanie oraz swój portret autorstwa Jacka Gąsiora otrzymał także artysta z Kolonii. Kolejny punkt programu stanowiły muzyczne improwizacje - jeden z zaprezentowanych filmów udźwiękowiono, grając na instrumentach recyklingowych, powstałych w trakcie warsztatów z Agnieszką Olszańską. Trzeba przyznać, że operująca bardzo mocnymi środkami wyrazu historia z ekologicznym przesłaniem za sprawą między innymi skrzypiec czy kijów deszczowych zabrzmiała jeszcze bardziej dobitnie. Następnie wszyscy wybrali się na zewnątrz, by posłuchać i nasycić oczy widokiem ptaków przyszłości, a po powrocie przyszedł czas na poczęstunek i rozmowy w kuluarach.

Warsztaty z Ralfem Schreiberem - dzień szósty

W trakcie ostatniego, szóstego dnia warsztatów z Ralfem Schreiberem nad stworzeniem ptaków przyszłości pracowały licealistki oraz dzieci z grupy teatralnej „Groszki”. Ralf, podobnie, jak miało to miejsce podczas poprzednich zajęć, opowiadał o kolejnych elementach urządzenia, pokazywał, w jaki sposób posługiwać się lutownicą, prosił, by nie używać samemu kleju na gorąco i podkreślał, jak ważne jest prawidłowe połączenie kolejnych części (od tego zależy, czy mechanizm będzie działał). Podpowiadał również, jak można ułatwić sobie nieco pracę – przykładowo kondensator zdecydowanie łatwiej przylutować, gdy się go unieruchomi zwykłą lub dwustronną taśmą klejącą. Kiedy procesory połączono z głośnikami oraz bateriami solarnymi, salę w GEOsferze wypełnił świergot ptaków. Trudno opisać radość, jaka zapanowała wówczas wśród uczestniczek. Ponieważ urządzenia w wersji surowej – za sprawą sześciu rezystorów - przypominały bardziej pająki niż ptaki, ozdobiono je piórami i kolorowymi koralikami, a po chwili zawisły na gałęziach jednego z drzew w GEOsferze.

piątek, 21 czerwca 2019

Warsztaty z Ralfem Schreiberem - dzień piąty

Uczestnicy piątego dnia warsztatów z Ralfem Schreiberem konstruowali ptaki przyszłości – urządzenia, które za sprawą baterii słonecznych, procesora oraz głośnika emitują świergot. Praca przebiegała w kameralnej atmosferze, a każda z osób działała niczym mała fabryka, więc na stworzeniu jednego ptaka się nie skończyło. Połączenie wszystkich elementów w całość i naklejenie ich na drewnianą szpatułkę stanowiło jedynie pierwszy etap, a prawdziwa zabawa zaczynała się dopiero, gdy przyszła pora na ozdabianie urządzenia. Tutaj nasi uczestnicy wykazali się nie lada kreatywnością – w ruch poszły kolorowe piórka, koraliki i pocięta na kawałki zielona, plastikowa butelka po wodzie mineralnej. Jedni wybierali wyłącznie jedną materię, inni swobodnie je łączyli. W efekcie powstały więc różne kombinacje kolorystyczne, rozmaite były także sposoby połączenia elementów dekoracyjnych z urządzeniem – taśma klejąca, klej na gorąco, drut lub cyna. Każdy z powstałych ptaków przyszłości został nazwany (podpisany imieniem twórcy albo wymyślonym specjalnie na tę okazję przydomkiem), a wszystkie zawisną w trakcie finału w GEOsferze 22 czerwca.

czwartek, 20 czerwca 2019

Warsztaty z Ralfem Schreiberem - dzień czwarty

Podczas czwartego dnia warsztatów z Ralfem Schreiberem każdy z uczestników, wśród których były zarówno dzieci, jak i dorośli, budował rodzaj gadżetu, którego serce stanowił silnik, jaki można znaleźć w zabawkach. Uruchomione urządzenie - w połączeniu z głośnikiem – wydawało ptasi świergot. Po raz kolejny pracowano w dwuosobowych grupach. Prowadzący zajęcia tłumaczył, do czego służą poszczególne elementy (rezystor, dioda, kondensator), demonstrował, w jaki sposób należy je mocować i cierpliwie doglądał, jak idą postępy w pracy. Apelował, by oprzeć się pokusie szukania nowych pomysłów i konstruować instrument zgodnie z narysowanym schematem. Zwracał również uwagę na to, jak istotny jest prawidłowy dobór części - niektóre elementy na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie, ale tak naprawdę są różne, a pomyłka sprawi, że urządzenie nie będzie działało. W finale trzygodzinnych zajęć uczestnicy zagrali na swoich instrumentach, a pomieszczenia GEOsfery wypełniły ptasie trele.

wtorek, 18 czerwca 2019

Warsztaty z Ralfem Schreiberem - dzień trzeci

Trzeci dzień warsztatów z Ralfem Schreiberem upłynął pod znakiem współpracy międzypokoleniowej (wiek uczestników rozciągał się od lat 7 do 77). Krystyna, Maria, Elżbieta, Olga, Wanda, Zofia, Oliwia, Ilia i Adam mierzyli się z budową instrumentu o nazwie cracklebox, którego twórcą jest Michel Waisvisz. Ralf jak zawsze na wstępie przybliżył postać Holendra, ostrzegał, by pod żadnym pozorem nie dotykać metalowej końcówki lutownicy, a po użyciu cyny dokładnie umyć dłonie. Twórca z Kolonii położył także nacisk na to, jak ważne jest prawidłowe połączenie wszystkich elementów – czasem mały błąd może sprawić, że instrument nie zadziała. Wszyscy potrzebowali nieco czasu na oswojenie się z lutownicami, ale już po chwili praca szła bardzo sprawnie. Każdy stworzył swój instrument, który, co ważne, działał. Zajęcia zakończyło – to staje się już tradycją – wspólne muzykowanie.

Warsztaty z Ralfem Schreiberem - dzień drugi

W poniedziałkowe popołudnie Galerię Kameralną wypełnił świergot ptaków, dźwięk kosiarki i odgłos motoru. Wszystko to za sprawą Ralfa Schreibera i licealistów, biorących udział w prowadzonych przez niemieckiego artystę warsztatach. Natalia, Eliza, Wiktoria, Sonia, Aleksandra i Jan – każdy z szóstki uczestników budował instrument o nazwie cracklebox. Prowadzący warsztaty demonstrował, jak brzmi urządzenie, opowiadał o jego twórcy, zdradzał, w jaki sposób można ułatwić sobie nieco pracę, przypominał o bezpieczeństwie (końcówka lutownicy rozgrzewa się do trzystu stopni), a w razie potrzeby służył pomocą. Patrząc, jak młodzież pracowała, miało się wrażenie, że lutownic do przytwierdzania poszczególnych elementów używają od zawsze. Zwieńczeniem zajęć był koncert na wykonanych instrumentach. Okazało się, że naciskanie tej samej kombinacji klawiszy generuje różne dźwięki, a modulować odgłosy można w bardzo prosty sposób – po prostu kładąc dłoń na głośniku.

Warsztaty z Ralfem Schreiberem - dzień pierwszy

Uczestnikami pierwszego dnia warsztatów z Ralfem Schreiberem były dzieci z grup teatralnych „Groszki” (Gosia i Maks) oraz „Niebieskie Żarówki” (Leon, Kacper, Marcel, Mateusz, Nassim, Wiktoria, Wojtek). W trakcie zajęć, odbywających się w GEOsferze, każdy mógł zbudować swój własny instrument. Niemiecki twórca tłumaczył krok po kroku, jak należy postępować, a gdy sytuacja tego wymagała, także sam pomagał. Pracowano w parach - nie tylko ze względów praktycznych (używano sodowych lutownic), ale również dlatego, by położyć nacisk na element współpracy. Działania wymagały sporych zdolności manualnych, cierpliwości i skupienia na detalu. Nikogo jednak nie przeraziła mnogość – niekiedy bardzo drobnych – elementów (na przykład procesor z ośmioma nóżkami, z których każdą należało przylutować), a każdy cieszył się, że mógł stworzyć coś samemu. Uczestnicy mogli także w rozmowach z prowadzącym szlifować swoją znajomość angielskiego (niektórzy bardzo swobodnie prowadzili konwersację w języku Szekspira). Warsztaty zakończyły się wspólnym koncertem. Artysta z Kolonii nie szczędził ciepłych słów pod adresem uczestników – chwalił ich za koncentrację i umiejętności.