niedziela, 13 maja 2018

Piosenka prawdziwie odkopana

Co chciała potrzymać Maćkowi pani, siedząca w pierwszym rzędzie, jaki środek przepisał pewien lekarz mężczyźnie, choremu na kaszel i kim był "Smolik na <<T>>"? Odpowiedzi na te pytania poznali ci wszyscy, którzy pojawili się w czwartkowy wieczór na kolejnej (tym razem wiosennej), już dwudziestej czwartej, odsłonie "Piosenki Odkopanej", której niesłabnąca popularność niezmiennie zdumiewa, ale przede wszystkim ogromnie cieszy jej twórców.  Bilety, które rozchodzą się w ciągu godziny, publiczność, zajmująca każdy metr kwadratowy sali teatralnej i śpiewająca wszystkie teksty - tak jest od początku, nie inaczej było i tym razem. W czwartkowy wieczór usłyszeliśmy kilka utworów prawdziwie odkopanych. Na początku zabrzmiało "Wiosna majem wróci" Filipinek, a później "Piosenka wiosenna" z repertuaru Wolnej Grupy Bukowina, "Szedł chłopiec ze swoją dziewczyną" Łucji Prus (kompozycja Macieja Małeckiego z tekstem Williama Szekspira w przekładzie Czesława Miłosza), "Nie mijaj wiosno" Beaty Andrzejewskiej i "Moja Julio" Partity. Bernadecie Ćwierzyk przypadły w udziale dwa przeboje Katarzyny Sobczyk ("O mnie się nie martw", "Biedroneczki"), które wykonała z aktorskim zacięciem (znaczące były trzy męskie imiona,  pojawiające się w drugiej zwrotce). Martyna Pluta to marka sama w sobie, w czwartek znów mogliśmy rozkoszować się skalą i barwą jej głosu ("Diabeł i raj" Maryli Rodowicz). Marek Długopolski potwierdził po raz kolejny, że bardzo dobrze czuje się w Krainie Łagodności, śpiewając "Piosenkę wiosenną", przypomniał także "Wołanie przez ciszę" Universe (zapowiadając utwór, Maciej wspominał lidera zespołu i swojego przyjaciela, Mirosława Bregułę). Grający na gitarze basowej Krzysztof Przeniosło - specjalista od piosenek miłosnych - zaprezentował "Byle było tak" oraz "Kiedy znów zakwitną białe bzy", budząc owacyjną reakcję każdej z siedzących na widowni pań (podobnie było, gdy Jerzy Liszka śpiewał "Najwięcej witaminy" i "Moja Julio"). Wreszcie - subtelnie obecny Maciej, którego zapowiedzi stanowiły integralną część piosenek (przykładowo "To był świat w zupełnie starym stylu" poprzedziła refleksja na temat tego, jak wyglądały relacje międzyludzkie jeszcze trzy lub cztery dekady temu, a "Dzięcioła i dziewczynę" - dociekania, o co chodzi w tekście K. I. Gałczyńskiego). Gdy pomysłodawca cyklu i kierownik muzyczny wziął do ręki gitarę i zagrał "W domach z betonu", każdy mógł usłyszeć to jedyne w swoim rodzaju brzmienie, tak dobrze znane choćby z filmu "300 mil do nieba". Nie zabrakło gości i niespodzianek - Zuzia zagrała na flecie poprzecznym fragment "Wiosny" Skaldów, a Agatka opowiedziała dowcip-zagadkę ze "Zwierzogrodu". Należy także odnotować, że czwartkowy koncert był debiutem Doroty, która dołączyła do śpiewających pań. Debiutem niezwykle udanym - 10 maja rudowłosa wokalistka w bardzo interesujący sposób zinterpretowała wspomnianą już wcześniej piosenkę-symbol Martyny Jakubowicz, wykonała również "Nie mijaj wiosno". O to, żeby wszystko było elegancko widać i słychać, zadbali w "bocianim gnieździe" jak zwykle Kamil i Tomek. Kolejny koncert zapewne jesienią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz