poniedziałek, 24 lutego 2020

Jeunesses Musicales - dzień trzeci


Andrzej Sienkiewicz, Krzysztof Kott i Grzegorz Gorczyca, czyli trio Shires – podobnie, jak Waldemar Malicki czy Grupa MoCarta – stanowią zaprzeczenie tezy, że muzycy klasyczni są ludźmi pozbawionymi poczucia humoru czy fantazji. Wiedzą to wszyscy ci, którzy w niedzielny wieczór zasiedli w naszej sali teatralnej. Krzysztof Kott, grający na puzonie basowym, w dowcipny sposób skomentował dobiegający z widowni odgłos trzaskającego krzesła, zabawnie zapowiadał poszczególne utwory i z humorem opowiadał o Grzegorzu Gorczycy (fortepian) i swojej relacji z Andrzejem Sienkiewiczem (puzon tenorowy). Muzycy Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej zadbali o to, by program koncertu był urozmaicony. Na początek zabrzmiały utwory Roberta Schumanna, kojarzące się z myśliwskimi hejnałami lub fanfarami, obwieszczającymi przybycie króla. Majstersztykiem było wykonanie „Rozmów małżeńskich” Carla Friedmanna, gdzie za pomocą dźwięków spróbowano oddać atmosferę kłótni małżonków. Jestem pewien, że niejeden z widzów, słuchając tematu z filmu „Lista Schindlera”, przypomniał sobie czarno-białe kadry reżyserowanej przez Stevena Spielberga opowieści o niemieckim przemysłowcu. Kiedy wybrzmiała ta niezwykle rzewna muzyka (przepiękny, finałowy moment, gdy milkną puzony, a gra jedynie fortepian), przyszedł czas na Dave’a Brubecka i jego „Danse Duet”. Wówczas każdy na widowni miał wrażenie, że nagle znalazł się w nowoorleańskim klubie, którego wnętrze wypełnia jazz. Jeśli dodamy do tego jeszcze Imre Kalmana i jego „Księżniczkę Czardasza”, to czegóż chcieć więcej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz