czwartek, 2 listopada 2017

Plemię

To była nietypowa wystawa. Pozbawiona oprowadzenia kuratorskiego, urządzona w tym samym pomieszczeniu, w którym 5 listopada ubiegłego roku miał miejsce koncert Patyczaka. Na ścianach - plakaty, zapowiadające koncerty i festiwale, dobrze znane nazwy zespołów (jak na przykład SS-20 czy Mandat) i rysunek, przedstawiający z profilu twarz punka z zielonym irokezem (nawet bez podpisu ''Lony Punk'' każdy bywalec Sektora wie, o kogo chodzi). W piątkowe popołudnie Galerię Sektor I w swoje posiadanie wzięła muzyka. I nie mam tu na myśli jedynie punk rocka. Rozmawiano wprawdzie na temat tego, jak może brzmieć przebój Breakoutu ''Oni zaraz przyjdą tu'' w punkowej wersji, pomysłowej fuzji punka z reggae autorstwa Roberta Brylewskiego i podobieństwach między ''Nową Aleksandrią'' Siekiery a utworami Killing Joke, ale także o daleko posuniętej inspiracji twórczością The Police w przypadku Perfectu. Uzupełnieniem wystawy był koncert trzebińskiego Afrontu.  Zespół zaprezentował kilka swoich utworów (m.in. ''Marny Ty'' i ''Kłamstwo''), sięgnął także po klasykę gatunku (''Spytaj milicjanta'' Dezertera), nie zapomniał również o innej kapeli z Trzebini (Hacor i jego ''Wyścig szczurów''). Na rękawie basisty widniała naszywka ''Extreme Terror Noise'' i słowa te najlepiej definiują ich muzykę. Napisane sprejem na ścianach dawne, dobrze znane hasła, mówiące o anarchii, braku przyszłości i wiecznie żywej muzyce buntu, mieszały się z nowymi, a muzyka, w połączeniu z wyświetlanymi slajdami, przedstawiającymi kapele i publiczność, tworzyła coś w rodzaju żywego teledysku. Niezwykłym doświadczeniem było obserwowanie tego odzianego w glany i  skórzane kurtki plemienia. Ludzi, którzy - mimo integracji środowiska punkowego - często spotykali się na tym koncercie po raz pierwszy, ale już po chwili sprawiali wrażenie, jakby znali się od dawna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz